Nie bój się akupunktury

Podobnie jak wiele sztuk walki i metod leczenia, akupunktura wywodzi się z Chin. Polega na nakłuwaniu cieniutkimi igłami specjalnych punktów na ciele, wzdłuż kanałów energetycznych – meridianów. Leczenie za pomocą akupunktury jest metodą naturalną i właściwie nie ma przeciwwskazań do jej stosowania.

Tradycyjna Medycyna Chińska w której obręb wchodzi akupunktura, traktuje ciało człowieka jako całość. Dlatego podczas leczenia nie koncentruje się na wybranych odcinkach, ponieważ zakłada, że każdy ból czy niedoczynność jest wynikiem innych dolegliwości. Dlatego organizm należy traktować kompleksowo i taką też terapię stosować.

Wskazania
Akupunktura potrafi leczyć nie tylko bóle pochodzenia neurologicznego, lista jest znacznie dłuższa:
•    bóle głowy, kręgosłupa, niedowłady po udarach mózgu, rwa kulszowa, łokieć tenisisty i urazy sportowe (a także trema przed zawodami), przewlekłe zapalenie nerek i pęcherza, zapalenie spojówek, zanik nerwu wzrokowego, zapalenie dziąseł i paradontoza, alergie, astma, nerwice, nadciśnienie, zapalenie zatok przynosowych, bóle miesiączkowe, osteoporoza i wiele innych.

Filozofia i tradycyjna chińska medycyna zakłada istnienie energii życiowej Qi. Energia ta krążyć ma po ludzkim ciele odpowiednimi kanałami-szlakami czyli meridianami. Akupunktura jest jednym ze sposobów mających przywrócić prawidłowy przepływ energii, gdy ta zostanie zaburzona. Igły stosowane w leczeniu, wkłuwa się właśnie w punktach wzdłuż meridianów. Najczęściej są to igły stalowe, niekiedy używa się też srebrnych czy złotych. Są one dużo cieńsze niż zwykłe igły od strzykawek. Dlatego ich wkłuwanie nie boli wcale, bądź tylko trochę. Czasem wkłuwaniu towarzyszy uczucie mrowienia. Wbite igły pozostawia się nieruchomo, wprawia w drgania, bądź wywiera na nie nacisk. Niektóre, bardzo krótkie pozostawia się w ciele na dłużej aby mogły w pełni zadziałać.

Leczenie za pomocą akupunktury wymaga co najmniej kilku zabiegów. Zależnie od schorzenia jest ich mniej bądź więcej. Dodatkowo, energia Qi dotyczy nie tylko życia wewnętrznego człowieka, ale także zewnętrznego. Dlatego dla dobrego zdrowia wymagana jest harmonia ciała, umysłu, i wszechświata. Stąd tak popularne feng shui i chińskie sztuki walki, które poświęcają dużo uwagi energii Qi.

www.elemiah.pl
akupunktura

Autor: Katarzyna Gołębiowska
http://aktywni.pl

 

MillionClub – zniżki, bonusy, promocje, konkursy. Portal konsumencki.

 Nowy społecznościowo-konsumencki portal Million Club.

Tutaj możesz kupować, sprzedawać, promować, współtworzyć społeczność, bawić się, wygrywać nagrody oraz zarabiać.

Partner
Stwórz BEZPŁATNY profil Partnera i promuj swoją działalność jeszcze intensywniej!

  • Twórz oferty handlowe dla całej społeczności portalu i dziel się rabatami z Clubowiczami.
  • Organizuj konkursy i eventy wspólnie z Million Club.
  • Korzystaj z nowoczesnych narzędzi promocji – dostępnych wyłącznie dla Partnerów.
  • Daj sobie szansę na sukces i pozyskaj milliony nowych klientów.

Firma
Stwórz BEZPŁATNY profil firmowy i dziel się informacjami o swojej działalności.

  • Stwórz stronę firmową
  • Informuj o nowościach
  • Nawiązuj kontakty w społeczności Million Club z millionami konsumentów

Systematycznie budujemy silną i dynamiczną społeczność, której obywatelami są nasi Clubowicze, Partnerzy oraz wszyscy Sympatycy. Razem wyznaczamy nowe standardy rynkowe i kreujemy przestrzeń dla nieograniczonych okazji, rabatów i promocji.

Nie wydajemy pieniędzy na billboardy, spoty radiowe czy telewizyjne, ponieważ uważamy, że najlepszą dla nas reklamą są zadowoleni konsumenci – czyli Społeczność Million Club.

Przyłącz się!

  • Korzystaj z ofert i promocji
  • Poznaj nowych znajomych
  • Zobacz profil i dodaj nowych znajomych
  • Dodawaj zdjęcia i filmy
  • Stwórz nową grupę i przyłącz się do innych.

Z kartą Million Club wyciśniesz rynek jak dojrzałą cytrynę.

Zamień wiele kart rabatowych, które nie mieszczą się już w Twoim portfelu na jedną: Kartę Million Club, która zapewni Ci nielimitowany, nieograniczony czasowo, branżowo i terytorialnie dostęp do banku tysięcy rabatów, promocji, bonusów i niekonwencjonalnych konkursów, świetnej zabawy i wielu innych korzyści… ich lista rośnie każdego dnia.

Aby w pełni cieszyć się Millionem rabatów, konkursów oraz bezpiecznych i bardzo korzystnych zakupów u Partnerów w całym kraju z kartą Milion Club – załóż konto Clubowicza, lub rozszerz już posiadane konto użytkownika! Posiadając Konto Clubowicza możesz:

  • bez ograniczeń korzystać z rabatów i konkursów
  • zarabiać polecając Million Club swoim znajomym
  • korzystać z bezpłatnych porad prawnych
  • korzystać z dobrodziejstw karty Clubowej

Jednorazowa opłata za przystąpienie do Stowarzyszenia to: 39,90 PLN. Żadnych dodatkowych opłat. Kwota przeznaczona jest m.in. na wydanie karty Clubowej Million Club VISA (która nie podlega opłatom bankowym).

Karta Clubowicza
Status Clubowicza upoważnia Cię do posiadania Karty Clubowej Million Club VISA która:

  • umożliwia bezpieczne zakupy przez internet
  • w prosty sposób może być zasilona własnymi środkami
  • upoważnia do korzystania ze zniżek i bonusów u Partnerów Million Club
  • każdorazowo zasilana pieniędzmi za polecenie nowego Clubowicza
  • pozwala uczestniczyć w specjalnych konkursach i promocjach
  • nie podlega żadnym kosztom bankowym

Zarejestruj się już teraz:

https://www.millionclub.pl/rejestracja.php?view=clubowicz

zobacz:

http://www.millionclub.pl/partner.php?id=241

Mega Promocja:

nowi członkowie Millionclub mają zniżkę 15% na wszystkie zabiegi w Warsztacie Elemiah. Oferta obowiązuje do maja 2012 r. z kartą Clubowicza.
Zarejestruj się i korzystaj też z przywilejów innych Partnerów na terenie całego kraju!

https://www.millionclub.pl/rejestracja.php?view=clubowicz

Warsztat Elemiah
partner Millionclub
www.elemiah.pl

 

Leczenie larwami. Larwoterapia.

Uwaga: niektóre zdjęcia mogą być nieprzyjemne dla oka.

Dziś larwoterapia staje się coraz popularniejsza w niszczeniu tkanki nowotworowej, stopy cukrzycowej, przy owrzodzeniach goleni, ropniach skóry, zakażeniach ran pourazowych, ranach odleżynowych… Ale jeszcze nie w Polsce. W Niemczech leki biologiczne pochodzenia zwierzęcego stosuje blisko 600 klinik. W Wielkiej Brytanii jest ich około 400.

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Parę lat temu zaczęliśmy stosować larwy, które były hodowane, czy przechowywane w pojedynczych fiolkach po sto, sto pięćdziesiąt sztuk. Kładło się je na rany, zaopatrywało siatką, żeby nie uciekły i trzymało się pod opatrunkiem przez trzy doby.

Teraz jest ten opatrunek o wiele bardziej uproszczony, bo larwy pakowane są w woreczki z takiej siatki o drobnych oczkach. Kładzie się te woreczki na ranę, w zależności od jej wielkości, na to gazik i w zasadzie chory sam się leczy. Zmienia sobie sam opatrunki. Nie zdarza się, aby larwy same rozbiegały się po całej ranie. Po czterech dobach rana jest oczyszczona, opatrunki można wyrzucić.

Przy zaniedbanych, sporych ranach, gdzie ilość martwicy jest bardzo duża, larwy nie są w stanie spożyć tego nadmiaru – że tak powiem – na jeden rzut. Jedzą tylko tyle, ile potrzebują do rozwoju. A wiec ta gruba martwica, na tych bardzo zastarzałych ranach musi być osunięta chirurgicznie – wycięta. Dopiero później tę dyskretną prace robią larwy.

Opatrunki z larwami przykłada się najczęściej kilka razy. Ich ilość zależny od powierzchni rany…

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Jedna z metod leczenia larwami polega na wpuszczaniu ich bezpośrednio na rany. Druga, zamknięta, polega na umieszczeniu sterylnego opatrunku, wyglądem przypominającego saszetkę z herbatą, na chorym miejscu. Larwy nie mogą wyjść z takiej torebki, jednak opatrunek przepuszcza ciecze, enzymy i inne substancje. Larwy są bardzo małe, tak małe, ze niewidoczne dla pacjenta. Zwykle po trzech dniach mierzą już ponad centymetr i są nasycone obumarłą tkanką. Opatrunek trzeba zmienić. Leczenie polega na całkowitym wyczyszczeniu rany z martwej tkanki.

Okazuje sie, ze nasi lekarze niewiele wiedzą na temat larwoterapii. Na ogól nie są w stanie wskazać miejsc, w których ta metoda leczy się chroniczne rany, gdzie leczy się larwami much stopę cukrzycową. Ile kosztuje leczenie?

Dr hab. n. Med. Marek Orkiszewski: Najpierw oceniam ranę, czy w ogóle nadaje się do leczenia larwami. Dalej, czy pacjent rokuje powodzenie terapii. To jest też bardzo ważne. Dlatego, że są pacjenci, którzy nie stosują się do żadnych „reżimów” typu palenie, typu kontrola cukrzycy. I z tymi chorymi nie ma co współpracować, bo w efekcie będzie krótkotrwała poprawa, nieskuteczna. Szkoda na to pieniędzy, ich pieniędzy, gdyż leczenie nie jest finansowane ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, bo fundusz ich nie ma.

Współcześnie larwy plujki hodowane są w idealnie sterylnych warunkach. Nie mogą przenosić jakichkolwiek bakterii czy wirusów, jak to się zwykle przypisuje muchom. Hodowane są w wybranych laboratoriach, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii. W specjalnych opakowaniach przewożą je kurierzy. Koszt sprowadzonej zza granicy partii larw wynosi około półtora tysiąca złotych.

Jak przebiega „szkolenie” chorych?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Prowadzę edukacje chorych, aby nie byli oni zdani tylko na lekarza. Dostają środek do leczenia typu opatrunek i są wyszkoleni na swoim ciele. Akceptują to, co robią. Poprzez te edukacje chce doprowadzić do tego, ze nie tylko pacjenci będą to powszechnie akceptować, ale i środowisko akademickie. I to się stopniowo udaje – głownie poprzez proliferacje wiedzy.

Jakie są wyniki tego leczenia?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: W przypadku diabetyków, jeśli cukrzyca jest dobrze wyrównana i pacjent współpracuje z lekarzem – w tym znaczeniu, ze nie jest to chory czekający, by wskrzesić go jak Łazarza – to naprawdę wyniki tego leczenia są takie, ze przerastają oczekiwania.

Źródło: Na podstawie rozmowy z dr hab. n. med. Markiem Orkiszewskim przeprowadzonej przez Andrzeja Karnowskiego.

Kiedy leczenie wymaga wyjęcia poza ramy ogólnie pojętej medycyny?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Wtedy gdy metody tradycyjne nie rokują powodzenia, a metody niestandardowe dają szanse przeżycia oraz gdy ich ryzyko stosowania jest mniejsze, niż pozostawienie pacjenta w „objęciach” sposobów tradycyjnych.

Jak wygląda proces oczyszczania przez larwy ropiejących, niegojących się ran?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Larwa nie zjada martwej tkanki jako takiej. Wydziela enzymy trawiące martwice poza ustrojem larwy. Po strawieniu powstaje półpłynna treść będąca pokarmem dla larwy. Larwa zjada tez bakterie i przetrawia je w przewodzie pokarmowym, ale nie jest to jej sposób na życie. Jej właściwa cecha jest trawienie tego, co jest w podścielisko, wchłanianie i zjadanie tego, co jest martwe. Dlatego martwa tkanka rany jest dla larw idealnym pożywieniem. W swoich otworach gębowych ma haczyki, którymi przyczepia się do rany, żeby nie splynac razem z wydzielina. Larwy kładzione na ranę maja długość milimetra, a po kilku dniach już ośmiu. To zwykle wystarczający czas, by dokładnie ja oczyścić. I w tym momencie kończą swa prace, bo za chwile zamienia się w czerwie, a potem odlatują jako muchy.

Jaki jest dzisiaj stan badan nad leczeniem larwami?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Nauczyliśmy się, ze obecność wielkich naczyń w obrębie rany nie jest przeciwwskazaniem do stosowania larw. Przy wielkich tętnicach sok wydzielany przez larwy nie jest szkodliwy, a one same dokładnie oczyszczają naczynie dokoła. Zapoznałem się z wieloma publikacjami na ten temat. Na przykład, na zakażona ranę po nowotworze krtani, w którym te olbrzymie naczynia szyi są w sąsiedztwie, wpuszcza się larwy i one bezpiecznie usuwają wyłącznie martwice. Nie boimy się już naturalnych otworów, bo larwa tam nie wejdzie, ponieważ jest bardzo mądra. Instynktownie nie wchodzi w kanał, bo żywiąc się rośnie i wie, ze nie przeciśnie się już z powrotem.

Jakie jeszcze odkryto ciekawe osobliwości z życia larw?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Zaobserwowaliśmy rzecz nieprawdopodobna. Jeżeli do larw, będących już w opakowaniu, dodaje się gąbkę, to okazuje się, ze są one przekonane, iż pojawiła się konkurencja. I wtedy staja się niewiarygodnie agresywne w wydzielaniu swych pokarmowych treści, ponieważ „uważają”, ze jest ich dwa razy tyle. Przekonałem się o tym, lecząc rany larwami luzem i w woreczkach. Larwy hodowane luzem i swobodnie kładzione na rany zachowują się leniwie, ospale. Natomiast te drugie wprost szaleją na ranach. I tu chyba dochodzi do glosy teoria stworzeń stadnych, konkurujących ze sobą, by przeżyć. Nadmiar wydzieliny w ranie ogranicza dostęp tlenu i szkodzi larwom. Wiemy, ze poprzednio stosowane leczenie miejscowe solami srebra szkodzi im i je zabija. Dlatego larwy trzeba bezustannie obserwować, bo swym zachowaniem sygnalizują ciekawe, tajemnicze zjawiska, które człowiek powinien nauczyć się prawidłowo odczytywać.

Jakie widzi Pan perspektywy rozwoju larwologii?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Te larwy to prawdziwe wyzwanie dla współczesnej medycyny. Bo jeżeli zjadają martwa tkankę, to aż się prosi, by zapytać, czy zjedzą również tkankę zmieniona, czyli nowotworowa. Czy komórki nowotworowe, np. w nowotworze piersi zostaną również pochłonięte? I kolejne pytanie: czy można larwę tak zmodyfikować, ze będzie je zjadała? Ale tutaj… Hm… Pojawia się coraz więcej pytań i domysłów! Czy będziemy mogli ja tak ustawić, jak to zrobił dwieście lat temu czeski zakonnik Gregor Johann Mendel, uważany za twórce genetyki, w sposób jak najbardziej naturalny krzyżując groszek przez 8 lat. Zasada badan Mendla jest ich prostota. Czy zgodnie z nią można wyhodować larwy, programując ich apetyty? Może udałoby się tego dokonać bez skomplikowanych modyfikacji DNA? Larwa zje chore tkanki, nie tylko martwicze, ale wszelkie odmienne? Pewnie tak będzie. Bo może okazać się, ze do modyfikacji larw wcale nie potrzeba wielkich nowoczesnych laboratoriów.

I to wszystko otwiera nieprawdopodobne wręcz perspektywy dla medycyny, które znowu otworzą naiwne pytania dziecka: – Jak nauczyć larwy, by zżerały nie tylko martwice, ale i tkanki nowotworowe? Podejrzewam, ze na to pytanie szybciej od naukowca odpowiedziałyby wiejskie kobiety, bo dzisiaj jeszcze tylko one potrafią rozumować na poziomie myślenia spontanicznego, naturalnego. One spytają: – Jak to zrobić, żeby żarły to, co im dajemy, a nie wybrzydzały? A ja jako naukowiec zapytam: – Jak je przeprogramować?

W jakich kierunkach może pójść ten rozwój?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Wydaje się obiecujące nauczenie larwy, jak zjadać tkankę np. nowotworowa lub według innego zapotrzebowania terapeutycznego. Z drugiej strony prawa rynku i chęć zysku każą zmienić je w produkt pól medyczny, dostępny w każdej aptece, który kupimy i sami nałożymy na ranę. Tylko, ze w tym wypadku rezygnujemy ze sterylności i wysokich wymagań nakładanych na produkcje leków, rezygnujemy z postępu. Trzeba przyznać, ze oba kierunki są ciekawe, z tym, ze ten drugi niesie ze sobą określone ryzyko. Larwa nie będzie do końca oczyszczona. W leczeniu larwami nie możemy mówić o medycynie niekonwencjonalnej, chociaż za taka uważa to leczenie wielu ludzi.

Wobec tego, jak nazwać te metodę, z jednej strony stosowana od wieków przez czarowników, a z drugiej rozwijająca się w nowoczesnych laboratoriach medycznych?

Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski: Leczenie larwami to jest absolutnie nowa medycyna. To nie jest ani paramedycyna, ani medycyna konwencjonalna. Bo w przypadku leczenia ran wyczerpały się najnowocześniejsze antybiotyki, podobnie jak możliwości chemioterapii i chirurgiczne opracowanie rany, czyli wycięcie i ewentualny przeszczep skóry. Larwy muchy plujki to nic innego jak lekarstwo wzięte bezpośrednio z naturalnego świata przyrody. Dotąd staraliśmy się uzyskać specyficzny lek z roślin lub droga syntezy chemicznej. Larwy w leczeniu ran czy pasożyty jelitowe w leczeniu astmy wskazują na potrzebę powrotu do medycyny ludowej i całościowego używania roślin albo innego elementu środowiska naturalnego do skutecznego leczenia. Nazywam takie działanie nowa medycyna, bo zaczynamy być w sposób świadomy częścią środowiska naturalnego. Wiemy, jak zwiększać skuteczność naszych działań, stosując naukowe metody obserwacji i eksperymentu. Czyli jest to połączenie tradycji z wiedza naukowa. Medycyna wynikająca z tradycji czy uniwersytecka maja jeden wspólny przekaz: pomóc człowiekowi. I jestem przekonany, ze takie działanie stanie się jednocześnie medycyna przyszłości.

Źródło: Fragmenty rozmowy z doc. Markiem Orkiszewskim przeprowadzonej przez Ilone Slojewska. Czwarty Wymiar 12/2007.

* Dr hab. n. med. Marek Orkiszewski jest autorem publikacji na temat larwoterapii zamieszczonej w Wiadomościach Lekarskich (2007; 60 (7-8): 381-385).

Leczenie larwami: Rozmowa z dr hab. n. med. Markiem Orkiszewskim z Zakladu Medycyny Zapobiegawczej i Zdrowia Srodowiskowego źródło: http://www.stopacukrzycowa.com

mgr Małgorzata Papała Śliwa
larwolog
larwoterapia
www.elemiah.pl

Rozmowa przeprowadzona w roku 2007. Aktualnie opatrunki z larw są dostosowane do rany. Nie są to gotowe kwadratowe opatrunki, ponieważ nie są one w stanie przykryć dokładnie chore miejsce.