Małgorzata Braunek walczy z rakiem akupunkturą, ziołami i akupresurą

Małgorzata Braunek (67 l.) walczy nie tylko z rakiem, ale też z ogromnym bólem. Aktorka postanowiła jednak nie przyjmować żadnych leków przeciwbólowych. Chce pokonać cierpienie za pomocą medycyny naturalnej. W niemieckiej klinice, do której się wybiera, stawiają na akupunkturę, czyli nakłuwanie igłami. Aktorka wierzy, że to pomoże jej wygrać walkę o życie.

Rak, szczególnie w zaawansowanym stadium, niesie ze sobą mnóstwo bólu. Większość pacjentów walczy z nim za pomocą dostępnych leków. Jednak Braunek postanowiła, że z bólem poradzi sobie w inny sposób. – Mama czuje się świetnie na poziomie psychicznym, świetnie sobie radzi. Nie przyjmuje żadnych leków przeciwbólowych, bo uważa, że ból jest częścią tej choroby, którą należy przyjąć, pracuje z bólem, a nie chce się otumaniać – wyjaśnił Xawery Żuławski (43 l.), syn aktorki.

Rodzina zbiera więc pieniądze na leczenie w klinice doktora Herzoga w Niemczech. Tam właśnie oprócz konwencjonalnej medycyny stosowana jest również inna terapia. Pacjent leczony jest ziołami, witaminami, a także tradycyjną chińską medycyną, czyli akupunkturą i akupresurą. I to właśnie ma poprawić stan zdrowia pani Małgosi.

malgorzata-braunek_18778949

– Zabieg akupunktury stosowany jest w wybranym przypadku. Działa przede wszystkim przeciwbólowo. Natomiast akupresura uwalnia proces samoleczenia. Działa detoksykująco – wyjaśnia nam dr Preeti Agrawal, właścicielka ośrodka leczenia integracyjnego. – Klinika prof. Herzoga cieszy się dużym powodzeniem i zaufaniem pacjentów z całego świata. Jest szansą dla pacjentów onkologicznych, w których przypadku inne metody leczenia zawiodły – chwali wybór aktorki.

braunek-montaz_19157115

http://www.se.pl/rozrywka/plotki/braune-walczy-z-rakiem-akupunktura-usmierzy-jej-bol_406846.html

Eliksir młodości z pijawki

Gruczoły ślinowe pijawek to magazyn aż 160 dobroczynnych substancji. Zwierzęta te są w medycynie wykorzystywane od wieków, ale wciąż mają tajemnice Anna Lofek, farmaceutka z Jaworzna, medycyną naturalną interesuje się od dawna. Jej pasją jest m.in. hirudoterapia, dziedzina związana z wykorzystywaniem pijawek w procesie leczenia różnych chorób. Znana od wieków, a konkretnie od II wieku przed naszą erą, metoda jest uznaną procedurą leczniczą. Hirudoterapia bywa dla chorych ostatnią deską ratunku. Pijawki stosowane są w bardzo poważnych przypadkach, np. w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawów czy nadciśnienia, jako terapia uzupełniająca u chorych z miażdżycą czy cukrzycą. Nie obawiają się sięgać po ich wsparcie polscy lekarze. Zanim chirurdzy z Instytutu Onkologii w Gliwicach pierwszy raz przeszczepili twarz mężczyźnie z Dolnego Śląska, lekarze z Wrocławia próbowali uratować jego własny, oderwany przez maszynę kawałek skóry i byli tak zdesperowani, że sięgnęli również po pijawki.

539211b754aac_p Znana od wieków, a konkretnie od II wieku przed naszą erą, metoda jest uznaną procedurą leczniczą. Hirudoterapia bywa dla chorych ostatnią deską ratunku. Pijawki stosowane są w bardzo poważnych przypadkach, np. w leczeniu choroby zwyrodnieniowej stawów czy nadciśnienia, jako terapia uzupełniająca u chorych z miażdżycą czy cukrzycą. Nie obawiają się sięgać po ich wsparcie polscy lekarze. Zanim chirurdzy z Instytutu Onkologii w Gliwicach pierwszy raz przeszczepili twarz mężczyźnie z Dolnego Śląska, lekarze z Wrocławia próbowali uratować jego własny, oderwany przez maszynę kawałek skóry i byli tak zdesperowani, że sięgnęli również po pijawki.

Na stałe pijawki „goszczą” w szpitalu w Trzebnicy, gdzie przeprowadzane są transplantacje kończyn. Okazuje się, że te niezbyt miło wyglądające pierścienice to także świetna broń w walce ze… starością. Służą do wytworzenia eliksiru młodości, który poprawia stan skóry, o czym przekonała się np. znana aktorka Demi Moore, systematycznie nakładająca na twarz „maseczkę z pijawki”. Ale samemu takiego zabiegu nie można wykonać. Należy skorzystać z pomocy specjalisty, najlepiej z certyfikatem Polskiego Towarzystwa Hirudologicznego. – Niezwykle istotne jest właściwe przyłożenie pijawek, bo żeby przygotować maseczkę, trzeba najpierw „poświęcić” troszkę własnej krwi – wyjaśnia Anna Lofek. Można przyłożyć zwierzątka za uszami lub do pępka pacjenta. Sesja trwa od 20 minut do półtorej godziny. Pijawki nie są jednak bardzo żarłoczne, gdyż w tym czasie pobiorą zaledwie 5-10 mililitrów krwi. W miejscu przystawienia trzeba jednak zrobić opatrunek. Pijawki wydzielają substancję zapobiegającą krzepnięciu i dlatego potem krew może się długo sączyć. – Po zabiegu z pijawki jest wyciskana krew pacjenta i mieszana z krwią pijawki. Dostajemy materiał bogaty w substancje odżywcze, upiększające, odmładzające, czyli elastazę, kolagenazę i hiluronidazę oraz hormony takie jak estradiol i DHEA oraz serotoninę, zwaną powszechnie hormonem szczęścia – wyjaśnia Lofek. Oczywiście zabieg należy powtórzyć, ale efekty są szybko widoczne. – Bardzo istotne znaczenie ma użycie w tej maseczce krwi pacjenta, która ma lepszą przenikalność do głębokich warstw naskórka niż najlepszy krem. Znikają płytkie zmarszczki i przebarwienia – dodaje farmaceutka. Koszt jednej pijawki to zwykle 20 zł. Na kosmetyczny eksperyment mogą też zdecydować się osoby z cerą trądzikową, ale wszystko zależy od jej stanu. Gdy ktoś ma zmiany ropne, powinien sięgnąć po inne środki. Z dobroczynnego działania pijawek nie mogą też korzystać osoby cierpiące na anemię. W kosmetyce i lecznictwie wykorzystywane są pijawki ze specjalnych hodowli, kupowane na mocy specjalnego zezwolenia. Sterylna hodowla gwarantuje, że nie przeniosą żadnych zanieczyszczeń, bakterii. Oczywiście poszczególne rodzaje zwierzątek są rozpoznawane jedynie przez specjalistów. Medycynie służy kilka gatunków, a jeden z nich – pijawka lekarska, czyli Hirudo medicinalis – znajduje się w Polsce pod ścisłą ochroną. – Dawniej pijawki były używane do pozbycia się z organizmu chorego tzw. zepsutej krwi, ale teraz stosowanie pijawek to procedura oparta na poważnej wiedzy. Dziś wiemy, że te niepozorne zwierzątka są magazynem ok. 160 różnych substancji, z których przebadano dokładnie 40. Mogą więc dostarczyć nam jeszcze wiele niespodzianek – dodaje Anna Lofek. Do tej pory najcenniejszą substancją „podarowaną” przez pijawki jest hirudyna, lek przeciwzakrzepowy. Wiele gatunków pijawek żyje w naturze i pędzi żywot pasożyta. Nie należy ich jednak na własną rękę wykorzystywać i się leczyć. Przede wszystkim możemy zakazić się różnymi bakteriami przenoszonymi przez pijawki, które wcześniej żerowały na innym kręgowcu. Możemy też sobie „zafundować” np. alergię.
dziennikzachodniźródło: www.dziennikzachodni.pl. Autor: Agata Pustułka

hirudoterapeutka mgr Małgorzata Papała http://www.elemiah.pl/hirudoterapia

Dźwięk kamertonów – nagranie

Kiedy uaktywniamy kamertony, produkujemy czyste interwały muzyczne, czyli współbrzmienia dźwiękowe, oparte na dokładnych matematycznych proporcjach, znanych już od czasów Pitagorasa. Słuchając dźwięku kamertonów, nasz system nerwowy dostraja się do tonacji w podobny sposób jak stroi się skrzypce, fortepian czy kiedy znajdujemy tonację dla chóru. Podczas słuchania nasze ciało samo dostosowuje się do dźwięków, dostraja się, by stale utrzymywać proporcje i ton w poprawny sposób. Nie jest to tylko sprawa słuchania, wibracje – które doświadczyć możemy jedynie poprzez bezpośredni kontakt z kamertonami – przenikają także ciało z całym ogromem komórek.

A oto piękne nagranie kamertonów. Do posłuchania. Na terapii doświadczamy czegoś znacznie głębszego – uzdrawiającej wibracji leczniczych kamertonów. Warto jednak chociaż zanurzyć się w piękny dźwięk kamertonów. Zapraszam do słuchania:

https://www.youtube.com/watch?v=n-itNs0Aj38

mgr Małgorzata I. Papała, terapeuta dźwiękiem, kamertony terapeutyczne, misy, gongi:  http://elemiah.pl/misy